Izrael po mojemu
Cena regularna:
towar niedostępny
dodaj do przechowalniOpis
Izrael po mojemu
Autor: Renata Pruszkowska
Wydanie: pierwsze
Data i miejsce wydania: Warszawa 2018
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka
Liczba stron: 240
Wydawca: Oficyna Wydawnicza VOCATIO
ISBN: 978-83-7829-278-4
Podobno podróże początkowo odbierają nam mowę, a później nie pozwalają przestać mówić. U mnie się to sprawdziło. Ale wcześniej zainspirowało mnie życie dwóch Żydów – przyszywanego wujka Ziutka i Jezusa Mesjasza. I choć żyli oni w odległych czasach, byli do siebie podobni. Ich osobowości wpłynęły na moje życie – spięły klamrą i poprowadziły do fascynującej krainy Biblii, a także do wnętrza mnie samej. A Izrael? Ma w sobie coś niezwykłego – przyciąga i każe wrócić, choćby we wspomnieniach. Gdybym w całym swoim życiu miała zobaczyć jeden kraj, wybrałabym Izrael. Szalom, mój Izraelu.
Renata Pruszkowska
*
Osobę zakochaną łatwo rozpoznać po objawach: bezsenność, brak apetytu, rozkojarzenie. Ale wystarczy, że rozmowa zejdzie na obiekt westchnień i kłopoty z koncentracją znikają. Umysł jej staje się jasny, głos rozmarzony, oko maślane. Obserwuję to, kiedy wpadam na niedzielny obiad. Widzę, jak mama dostaje skrzydeł, dzieląc się nową historią o ukochanym Izraelu. W trakcie lektury tej książki, drogi Czytelniku, poczujesz się jak na deserze u Pruszkowskich. Brakuje tylko babcinego ciasta i termosu z ciepłą herbatą dla nieco zazdrosnego taty. Cała reszta już jest.
Michał Pruszkowski
Książkę polecają:
Recenzja na portalu Recenzje chrześcijańskie
Opinie pochodzą tyko od zalogowanych klientów, ale nie weryfikujemy, czy kupili dany produkt. Po zatwierdzeniu, wyświetlamy zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie.
Julian z Warszawy
Czytam praktycznie tylko książki historyczne. Historia fascynuje mnie tak mocno, że beletrystyka przy niej nie potrafi mnie już wciągnąć. A zupełnie nie zaglądam już do wspomnień czy książek podróżniczych. Z tego powodu, lektura książki „Izrael po mojemu” była dla mnie pewną nowością. I szybko się przekonałem, że chyba źle ją zakwalifikowałem, ponieważ nie jest to „książka podróżnicza”. Niby formalnie jest o podróży życia, o wrażeniach z niej i o tym, co się podczas niej działo. Ale szybko się przekonałem, że to tylko pretekst. Tak naprawdę to podróż wielowymiarowa: do Izraela, do czasów Chrystusa i w głąb własnej wiary. Czytając kolejne karty, odkryłem, że idąc z autorką ulicami Jerozolimy czy drogami Izraela, idę tak naprawdę razem z Jezusem Mesjaszem przez starożytną Judeę, ale co najważniejsze, tą podróż odbyłem też w głąb siebie, w zakamarki własnej wiary. Dziwne to uczucie, tym bardziej, że niespodziewane. Ale coś, co uznałem za „książkę podróżniczą”, stało się „książką historyczną” i refleksją nad sobą samym. Zaskakujące, ale i wciągające uczucie :-) W efekcie „łyknąłem” całą książkę błyskawicznie. Autorka dobrze pisze, ciekawie. Potrafi przykuć uwagę czytelnika i już nie odpuści. Ma ogromną wiedzę. Podziwiam też jej znajomość Pisma Świętego. Jest też niewątpliwie osobą mocno wierzącą. Wszystkie te elementy pozwoliły na napisanie czegoś niezwykłego. Dla mnie najcenniejsze są nawiązania do życia Chrystusa, Jego nauczania i opisy starożytności. Dało mi to z jednej strony radość czytania jednak „książki historycznej”, ale i wywołało zaskakujące refleksje nad sobą, nad własną wiarą. Efekt, jak już wyżej wspomniałem, dla mnie niespodziewany. I tu widzę siłę tej lektury.
bp senior Mieczysław Czajko
Tytuł oraz ciekawa okładka to zachęta do lektury, ale z mojej strony nie było szczególnej palpitacji serca, bo trochę książek o różnym poziomie na temat Izraela przeczytałem i stąd moja wyprzedzająca czytelnicza trzeźwość. Ponadto, dwukrotnie mogłem ten kraj odwiedzić, mam więc swe doznania i wspomnienia. Nic bardziej błędnego w tej mojej postawie. Jak zacząłem czytać, to skończyłem chyba przed północą. Więcej, nie tylko przeczytałem, ale ciągle wracam do fragmentów, by na nowo delektować się polszczyzną, wiedzą i odczuciami Autorki. Moja lektura ciągle nie jest zakończona. I to nie jest recenzja, lecz moje czytelnicze poruszenie serca. Zachęcam do lektury.
Basia Lewandowska
Nigdy nie poczuję zapachu Izraela. Nie przejdę brukowaną uliczką z czasów Heroda, nie zamyślę się, stojąc nad brzegiem Morza Czerwonego, nie zobaczę tego niezwykłego miejsca, nie odwiedzę miejsca, gdzie królowa Saby spotkała się z Salomonem... Nie poczuję egzotycznych zapachów przypraw ani atmosfery Jerozolimy... Nie przejdę ze spuszczonymi oczami pełnymi łez drogą znaczoną krwią Jezusa... Nie odwiedzę tych pięknych i ważnych miejsc fizycznie. Chyba nie. Szkoda. Przeczytałam pięknie opisaną podróż do Ziemi Świętej i dziękuję, że mogłam, czytając ją, być tam oczami duszy.
Paula z Warszawy
Cudowna książka! Dobra lektura przed wyjazdem do Izraela! Gorąco ją polecam.
Krzysiek Troszczyński
Nawet po swoim nawróceniu w maju 1993 r., nie byłem wielkim fanem Izraela. Miałem znajomych, którzy ekscytowali się izraelskimi muzyką, tradycją i tańcami. Ja nie. Były mi one obce jak kultura Romów czy Eskimosów. Może było tak dlatego, że chrześcijaństwo przyszło do mnie – i wprost, i w przenośni – z Ameryki. Zajęło mi wiele lat, by zrozumieć, że mój Zbawiciel nie urodził się w Tulsa w stanie Oklahoma, tylko w Betlejem w biblijnym Izraelu. Nie nosił krawata oraz szelek, tylko talit i brodę. Jak czytał Pismo, to nie w wersji Króla Jakuba, tylko po hebrajsku lub aramejsku. Nie pamiętam już, co było dla mnie objawieniem, które dopełniło moje zrozumienie. Był jednak taki moment, w którym dotarło do mnie, że Jezus naprawdę nazywał się Yeshua, był rabinem i obchodził święta żydowskie – a to zmienia postać rzeczy. Mówił po hebrajsku, rozumiał po hebrajsku, oddychał po hebrajsku i wszystko, co robił, również zanurzone było w kontekście hebrajskim. Pamiętam, że pierwszy raz miałem wtedy ochotę zgłębić szczegóły związane z miejscem Jego pochodzenia. Izraelu witaj! Niestety, podobnie jak autorka książki, którą mam przyjemność recenzować, moją wizytę do tego pięknego miejsca na mapie świata wciąż odkładałem w czasie. Ona swój zamiar w końcu zrealizowała, mnie dopiero to czeka. Z całą pewnością zabiorę wtedy ze sobą książkę Renaty Pruszkowskiej pt. „Izrael po mojemu”. Jak nie trudno się domyślić, jest to relacja autorki z owej długo odwlekanej, upragnionej podróży po tym biblijnym zakątku ziemi. Całość sprawia wrażenie wpisów z pamiętnika (lub jak byśmy dziś powiedzieli: „z bloga”), sporządzanych dzień po dniu w trakcie odwiedzania kolejnych miejsc. Więcej jest tu jednak przemyśleń związanych z wiarą niż samego opisu owych miejsc, choć i tych nie brakuje. Zdecydowanie nie jest to typowy przewodnik. To właśnie te przemyślenia Renaty Pruszkowskiej ubogacają jej relację niczym rodzynki w cieście. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, to że autorka czasami rozpoczynając ciekawą myśl, porzuca ją w trakcie rozwijania. Być może to jednak cel zamierzony, byśmy dalej sami drążyli temat i czegoś więcej dowiedzieli się sami. Widać, że Renata Pruszkowska jest miłośniczką Biblii i dysponuje niemałą wiedzą na jej temat, co w moim odczuciu stanowi największą wartość tej książki. Nie oszukujmy się, przewodników i relacji z podróży do Izraela jest bez liku. Tych, które potrafią świetnie połączyć duchowość, historię i opis podróży – znacznie mniej. „Izrael po mojemu” doskonale wypełnia tę lukę. Gdybym miał do czegoś się tu jeszcze przyczepić (a co tam), to … Pani Renato, tylko 216 stron? Dlaczego tak krótko? Reasumując, jeżeli chcesz się więc dowiedzieć: • Co naprawdę jadł Jan Chrzciciel? • Dlaczego Jezus pochodził z Nazaretu? • Gdzie i dlaczego Piotr nazwany został skałą? • Jakie duchowe znaczenie miała obfitość wody w Jerozolimie? • Kim jest Ziutek? • oraz wiele wiele innych ciekawych rzeczy związanych z historią, geografią, oraz duchowością Ziemi Świętej, zachęcam do przeczytania recenzowanej tu książki. (Recenzja na portalu Recenzje chrześcijańskie)