Producenci

Meczet Notre Dame. Rok 2048

Dostępność: duża ilość
Wysyłka w: 48 godzin
Cena: 39,00 zł 39.00
ilość szt.
Zyskujesz 39 pkt [?]

towar niedostępny

dodaj do przechowalni
Pin It

Opis

 

Szanowni Państwo,

Zwykle nie promujemy książek innych wydawnictw, jednak z uwagi na wartość tej pozycji, zdecydowaliśmy się na umieszczenie tej książki również na stronie naszego wydawnictwa.

Meczet Notre Dame. Rok 2048


Autor:   Elena Czudinowa
Wydanie:    pierwsze
Data i miejsce wydania:    Warszawa 2012
Format:    150 x 222 mm
Oprawa:    miękka
Liczba stron:    312
 
Wydawca:   Wydawnictwo Varsovia
ISBN:     978-83-61463-03-0


Dokąd zmierzasz, Europo?
Czyżbyś straciła rozum?

Paryż, rok 2048. W opanowanej przez islam Europie panuje prawo szariatu, a ulice patrolowane są przez policję religijną. Nowa rzeczywistość dzieli ludzi, rodziny i przyjaciół. Gdy jedni wybierają dostatnie życie kolaborantów, inni usiłują zachować resztki godności i wolności, choćby za cenę nędzy i prześladowań. Ostatni chrześcijanie zostają zepchnięci do getta i pozbawieni wszelkich praw. Nierówną walkę z islamistami podejmują jedynie członkowie Ruchu Oporu, prowadząc krwawą partyzantkę. Jednym z nich jest osiemnastoletni Eugène Olivier, potomek rodu Léveque, którego przedstawiciele z pokolenia na pokolenie sprawowali godność ministrantów w katedrze Notre-Dame (obecnie meczet Al-Frankoni). Wraz z ojcem Lotaire – duchowym przywódcą paryskich katakumbników oraz tajemniczą Sophie Sévazmiou, bierze on udział w desperackiej walce przeciw dominującemu systemowi religijno-cywilizacyjnemu, w sytuacji gdy muzułmańskie władze planują „ostateczne rozwiązanie kwestii chrześcijańskiej”.

 

 

Recenzja portalu Granice.pl

Recenzja portalu Można przeczytać

Recenzja z blogu Pożeracz Światów

Recenzja portalu Lubimy czytać

Recenzja z blogu markietanka-mojeksiazki.blogspot.com

Recenzja blogu Subiektywnie o książkach

Recenzja blogu Dune Fairytales


Zachęcamy także do zapoznania się z opiniami na temat książki na portalu Lubimy czytać:

Meczet Notre Dame. Rok 2048 na portalu Lubimy czytać

Opinie o produkcie (6)

Opinie pochodzą tyko od zalogowanych klientów, ale nie weryfikujemy, czy kupili dany produkt. Po zatwierdzeniu, wyświetlamy zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie.

16 grudnia 2015

Powieść Eleny Czudinowej będzie budzić kontrowersje. Propagandowe tuby politycznej poprawności raczej o niej nie wspomną, a jeśli już, to rzucając klątwę - postępową, niereligijną, humanistyczną, zgodną z niekwestionowanymi ogólnoludzkimi wartościami. O ile bowiem wspomniana w książce abdykacja papieża w 2031 roku spotkać się może z aplauzem przeciwników wszelkich, oprócz ich własnych, dogmatów i aksjomatów, o tyle wizja Europy, w której pokojowo nastawiony islam urządza publiczne zbiorowe kamieniowanie nieprawomyślnych, uznana będzie za co najmniej wulgarną, uproszczoną i krzywdzącą dla radykalnych islamistów. Elena Czudinowa kreśli wizję świata przyszłości, w którym Europa stała się islamska. W ramach rozpowszechniania nowocześnie pojętej tolerancji kościoły pozamieniano na meczety, nie oszczędzając zwłaszcza znanych katedr, takich jak Notre Dame. Wahabici przejęli ją siłą - nie wdając się w szczegóły - spokoju. Krew obrońców katedry zmyto, by nie kalała podłóg nowego meczetu. W państwach takich, jak Francja rdzenni mieszkańcy mają wybór: albo przechodzą na islam, albo wszelkie stanowiska i kariera są przed nimi zamknięte. Niektórzy wybierają walkę i nierzadko śmierć, działają w Ruchu Oporu, ukrywają się w paryskich katakumbach. Jakiekolwiek przejawy nieprawomyślności czy buntu tropi wszechobecna policja polityczna, przypominająca czeka czy gestapo. Dzierżący władze zamykają mniej niepokornych w gettach, co pewien czas wyłapując tam i eliminując elementy najbardziej wsteczne. Przygotowują się też po cichu do „ostatecznego rozwiązania kwestii chrześcijańskiej”. W takim świecie umieszcza akcję swojej powieści Czudinowa. Pisze o walce, o konkretnych zachowaniach, o konformizmie, o terrorze i barbarzyństwie, które zalewa świat. Pokazuje różne postawy ludzi w sytuacjach skrajnych. Kreśli wyraziste sylwetki bohaterów, ukazuje ich złożone motywacje. Poddaje krytyce tezy o pokojowym nastawieniu islamu, o roli dżihadu w rozprzestrzenianiu się religii proroka Mahometa. Szariacka Francja w jej ujęciu to kraj, który przypomina reżimy dwudziestowiecznej Europy. Polacy są wspomniani w tej powieści - i to raczej w pozytywny sposób. Kraków okazuje się awangardą katolicyzmu, który jako jedna z nielicznych sił sprzeciwia się ekspansji wojującego islamu. Polska w tej wizji jest krajem, który uchronił się przed zalewem "jedynie słusznej religii", występując z NATO i UE. (…) Zaletą powieści jest ciekawa narracja, silne emocje, które wypełniają karty książki. Spojrzenie na wiele spraw z innej strony, być może wytrącające z równowagi, ale zmuszające do przemyślenia utrwalonych obrazów, bezkrytycznie przyjmowanych stereotypów i opinii. Czudinowa nie przejmuje się polityczną poprawnością, nie uznaje fałszywej tolerancji i wyrafinowanego zakłamania, które zresztą pokazuje na przykładach niektórych postaci książkowych. Wartką akcję przeplata rozmowami, przemyśleniami bohaterów, ujęciami sytuacji, ocenianymi przez konkretne osoby. Końcówka powieści jest dynamiczna i bardzo dramatyczna, choć nie pozbawiona dozy optymizmu. Czy wizja zaproponowana przez Elenę Czudinową może nabrać realnych kształtów? Oby do tego nie doszło.

16 grudnia 2015

Religia islamu i jej jakże odmienne prawa, są wciąż żywym tematem w mediach czy Internecie. Nieraz widziałam newsy, filmy czy nawet obrazki (wybaczcie małostkowość), w których Europejczycy wyrażają swoje niezbyt pochlebne opinie na temat islamskich imigrantów pojawiających się w krajach zachodnich. Dlatego też nie dziwi mnie fakt powstania książki Meczet Notre Dame. Rok 2048. Roztacza ona niezbyt pozytywny, ale jakże bliski (za względu na rok), koniec religii chrześcijańskiej i panowanie religii Mahometa. Jednym z bohaterów książki jest młody francuz Eugene Olivier. Jest on członkiem Ruchu Oporu i teraz najważniejsze pytanie, dlaczego tak się dzieje? Co się stało, że we Francji musi działać to tajne stowarzyszenie? W roku 2030 religia islamu staje się jedyną obowiązującą w większości zachodniej Europy, papież abdykuje, a chrześcijanie ponownie schodzą do podziemi, gdyż ta religia zostaje całkowicie zakazana. Europejczycy mają wybór, albo przejdą na islam, albo zamieszkają w getcie, w którym warunki dorównują temu, co stworzyli hitlerowcy w czasach II Wojny Światowej. Jednak getta również nie są pozbawione ciągłej kontroli i sporadycznych „czystek”. Restrykcyjne prawa nie pozwalają na przykład na produkcję wina (jakże potrzebnego do mszy świętej), a Internet jest mocno ocenzurowany. Niewielu pozostało z tych, którzy pamiętają dawne i piękne kościoły, nawet wspaniała Katedra Notre Dame, w której zginął dziadek Oliviera, stała się meczetem. Ruch Oporu składa się zwykle z młodzieży, która już nie pamięta, czym jest prawdziwa wiara. Walka z okupantem to dla nich sposób na wyrażenie siebie, czy bunt przeciwko „całemu światu”, a prawdziwi chrześcijanie swoją wiarę deklarują poprzez modlitwę i tajne spotkania w podziemiach. Niestety, niedługo kwestia chrześcijańska ma być rozwiązana w sposób ostateczny… Powiem na wstępie, że miałam zupełnie inne oczekiwania co do tej książki. Wyobrażałam sobie, że będzie to katastroficzna pozycja, pełna śmierci i okrutnego losu, jaki spotkał cywilizację zachodu. Swoją drogą niewiele się pomyliłam, ale jednak to nie tak, że ta okropna wizja zajmuje wszystkie strony. Pierwsze spostrzeżenie, jakie mi przyszło do głowy podczas czytania, to był sposób, w jaki autorka książki napisała dziejące się w niej wydarzenia. Nie dość, że kobieta wykazała się wspaniałą znajomością praw czy faktów dotyczących religii islamu, to jeszcze miałam absurdalne wrażenie „że ona tam była”. Sposób, w jaki pisała, sprawił, że czułam się tak, jakby ta historia miała już miejsce, że Czudinova tylko opisuje to, co widziała… Co mimo wszystko jest strasznym spostrzeżeniem. W tych czasach opowiedzenie się po którejś ze stron – w sposób jednoznaczny i głośny – sprawia, że na taką osobą rusza fala krytyki, o nietolerancję (takie modne dziś słowo), lub o głupotę (inaczej brak wiedzy), w książce tymczasem nie znajdziemy zbytniego owijania w bawełnę. Czudinova tworzy postacie bardzo wyraziste, choć możemy nie być świadomi ich celów czy motywacji, jednak skrajne sytuacje, w jakich znajdujemy bohaterów, sprawiają, że ich zachowanie staje się dla nas bardzo proste. Są to postacie z własną przeszłością oraz własnymi demonami i naprawdę jest co czytać. Postacie są fenomenalne i mimo wszystko niezwykłe.

16 grudnia 2015

W powieści tej rosyjskiej autorki czytelnik ma do czynienia z Europą, gdzie powoli zanika chrześcijaństwo, a jego miejsce w bardzo brutalny sposób zajmuje islam. Wyznawcy katolicyzmu zostają zmuszeni do życia w ukryciu, w podziemnych gettach, a reszta społeczeństwa przyjmuje wiarę w Allaha i surowe reguły nowej religii. Dochodzi do gwałtownej zmiany kulturowej i obyczajowej na kontynencie, której symbolem staje się katedra Notre Dame w Paryżu, przemianowana na największy meczet we Francji. W międzyczasie niewielka grupa chrześcijańskich buntowników, mając pełną świadomość swojej trudnej sytuacji w Europie, postanawia stawić czoło nowym władzom… Elena Czudinova za patronkę „Meczetu Notre Dame. Rok 2048” uczyniła włoską dziennikarkę Orianę Fallaci, która w swojej głośnej książce „Wściekłość i duma” miała odwagę napisać o swoim lęku przed terroryzmem i ostrzec ludzkość przed coraz większym wpływem muzułmanów na kształt świata. Fabuła powieści tej rosyjskiej pisarki jest bardzo sugestywna – czytelnik podczas lektury „Meczetu…” jest w stanie uwierzyć, że taka przyszłość może naprawdę nastąpić za kilkadziesiąt lat. Czudinova w umiejętny sposób wykorzystuje niektóre wydarzenia polityczne i społeczne w XXI wieku, aby na ich podstawie stworzyć obraz islamskiej Europy, który wydaje się przerażający dla współczesnego czytelnika. Jednocześnie bardzo trudno jednoznacznie ocenić tę książkę. Dla niektórych odbiorców ten obraz świata może wydawać się albo katastrofą kultową i społeczną, albo bezsensownym wymysłem autorki, która w posłowiu nie ukrywa swojej nietolerancji wobec islamu. Dla mnie problem w ocenie leży w tym, że, jak już wspomniałam wcześniej, z tego rodzaju dystopią religijną jeszcze nie miałam okazji się spotkać. „Meczet Notre Dame. Rok 2048” to wyjątkowo trudna w lekturze powieść. Nie ma ona nic wspólnego z modnym ujęciem motywu dystopii, ale jest ona bardzo sugestywną reakcją Eleny Czudinovej na to, co obecnie dzieje się na Wschodzie. To jedyna (jak na razie) w swoim rodzaju pozycja o tematyce religijno-politycznej, która znajdzie swoich kontynuatorów. (Anna Wolak)

16 grudnia 2015

Chrześcijanizm i islam, dwie religie, dwa sposoby na życie, zupełnie różne i nie bardzo potrafiące ze sobą współistnieć. Temat jest niezwykle aktualny również teraz, patrząc na tragiczne wydarzenia we francuskim „Charlie Hebdo”, gdzie dokonano mordu w imię Allaha. Przeraża mnie totalne zapatrzenie w Allaha, dążenie do zagłady wszystkich innowierców – akty samobójstwa w imię religii są tam powodem do dumy. Przerażające! I taką ideę, niezmienną od lat, spotykamy w książce Eleny Tchoudinovej. Przenosimy się w niedaleką przyszłość, do roku 2048, do Paryża. Europa została opanowana przez islamistów, a chrześcijaństwo jest religią prześladowaną. Obowiązuje prawo szariatu, którego przestrzegania pilnuje policja religijna. Chrześcijanie są mniejszością, ukrywają swoją wiarę. Są izolowani i zamykani w obozach. Jedni zgadzają się z panującym prawem, cierpią i głodują, inni zachowują pozory, kolaborują i żyją. Jednak zawsze w czasie ucisku znajdą się jednostki walczące i dążące do zmian. Powstaje Ruch Oporu walczący z wyznawcami Mahometa. Jednym z członków Ruchu jest Eugene Olivier, potomek chrześcijańskiej rodziny Leveque, której przedstawiciele pełnili funkcję ministrantów w słynnej katedrze Notre Dame. Jednak dawnej katedry już nie ma, tak jak nie ma w niej oznak chrześcijaństwa – teraz znajduje się tam meczet Al-Frankoni. Członkowie Ruchu Oporu walczą z okupantem, dążą do przywrócenia dawnego ładu i powrotu chrześcijaństwa na światło dzienne. Czy im się to uda? Temat chrześcijaństwa i islamu został bardzo ciekawie przedstawiony przez Elenę Tchoudinovą. Intryguje, ale i przeraża. Niespecjalnie chciałabym dożyć takiej przyszłości…. Autorka doskonale merytorycznie przygotowała się do tematu i wykorzystała swoją wiedzę, tworząc oryginalną powieść, która przykuwa do fotela. Opowieść jest bardzo wiarygodna i realna, dlatego taka przerażająca. Niestety, patrząc, co się dzieje w otaczającym nas świecie, wydaje się, że islamiści dążą do wprowadzenia tej wizji w życie. Świat powinien sprzeciwiać się przemocy i eliminować potencjalne źródła zapalne, albo dojdzie do prawdziwej katastrofy. (recenzja blogu markietanka-mojeksiazki.blogspot.com)

16 grudnia 2015

Rok 2048, Europa została opanowana przez islam. Religia katolicka oficjalnie nie istnieje, a ostatni chrześcijanie mieszkają w gettach. Na ulicach Paryża i innych miast europejskich panuje prawo szariatu respektowane przez policję religijną, a katedra Notre Dame została przemianowana na meczet. Zmiana kulturowa nie zostaje jednak zaakceptowana przez Ruch Oporu. Eugène Olivier, ojciec Lotaire oraz Sophie Sévazmiou biorą udział w walce, która ma zapobiec ostatecznemu rozwiązaniu kwestii chrześcijańskiej. Powieść Eleny Czudinowej to książka z gatunku literatury postapokaliptycznej, której futurystyczna wizja wcale taką futurystyczną już nie jest. Książka została napisana w 2004 r. i jedynie po dziesięciu latach, jakie minęły od jej wydania, pozwala stwierdzić, że islamizacja Europy zmierza dokładnie w takim kierunku, jaki przedstawiła rosyjska pisarka - niestety. Czudinowa bowiem po mistrzowsku zaadoptowała na potrzeby swojego dzieła wydarzenia dotyczące panoszenia się islamu w dzisiejszej Europie, a niedawny zamach we Francji zdaje się tylko tę straszną wizję potwierdzać. Wyobraźcie sobie bowiem, że około 2030 roku islam staje się wiodącą religią w Europie, a papież abdykuje. Wyobraźcie sobie, że powstają getta dla wyznawców chrześcijaństwa, w których przeprowadza się regularne czystki, a publiczne kamieniowanie ludzi jest społecznie akceptowalne. Wizja przerażająca i co gorsze, biorąc pod uwagę aktualne wydarzenia – mocno realistyczna, uderzająca w wyobraźnię czytelnika. I muszę przyznać, że obserwując obecne tendencje, czyli wszelakie zamachy, egzekucje i panoszenie się islamistów w Europie, wizja Eleny Czudinowej zmroziła moje myśli i skłoniła do głębokiej refleksji. „Meczet Notre Dame. Rok 2048” to także przerażająca wizja niedalekiej przyszłości, w której znajdziecie pozytywny polski akcent, który mnie szczerze powiedziawszy zdziwił. Otóż pisarka zaznacza, że to właśnie Polska dzięki wyjściu ze struktur NATO i UE, staje się krajem przeciwstawiającym się opanowaniu przez islamistów, z Krakowem na czele, jako nowym Watykanem. To dość śmiała teza i trzeba przyznać, że taki pozytywny osąd naszego społeczeństwa zwraca szczególną uwagę. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiej wizji przyszłości naszego narodu w książce rosyjskiej pisarki. Elena Czudinowa wplata w akcję swojej religijnej dystopii wiele pojęć zaczerpniętych wprost z religii islamskiej, dzięki czemu takie słowa jak „kafir”, „namaz” i wiele innych nie stanowi już dla czytelnika zagadki. Trudno również nie zauważyć krytycyzmu autorki do całej religii islamu, oraz nietolerancji widocznej w posłowiu przygotowanym przez Czudinową dla czytelników. Jej osobisty stosunek do zalewu islamistów widocznie rzutuje na całą fabułę oraz przedstawienie środowiska muzułmanów - od fanatyków do zwykłych wyznawców tej religii. Dzięki temu spojrzeniu trudno nie przyznać racji tezie, że książka jest mocno kontrowersyjna i do tego niepoprawna politycznie. Nie wspomnę tutaj o takich wątkach, jak spojrzenie autorki na wojnę na Bałkanach czy kwestię Serbii i Albanii. Akcja powieści w zasadzie stała się dla mnie przy jej lekturze kwestią drugorzędną, bowiem jej fabuła pokazała mi, jakie błędy popełnia współczesny, europejski świat narażając się na upadek własnej kultury, pod brzemieniem muzułmanów. Francja, obecnie w myśl zasady „daj palec, weźmie całą rękę” przekonała się o tym dobitnie. Książka Eleny Czudinowej nie porywa wartką akcją, jednak jak na dystopię przystało przeraża wizją, jaka niestety może być naszą niedaleką przyszłością. (recenzja blogu Subiektywnie o książkach)

16 grudnia 2015

Powieść napisana w 2004 roku odbierana mogła być wówczas jako futurystyczna. Czy dziś nadal można ją tak postrzegać? W pewnym sensie tak, choć przez tę dekadę wiele się wydarzyło. Niestety, wiele wskazuje również na to, że obawy Autorki mają poważne podstawy i jeśli Europa nie zastanowi się poważnie nad kwestią poprawności politycznej, a Kościół nad zrównywaniem wszystkich religii... pewna wariacja przedstawionej przez Czudinovą fabuły może stać się rzeczywistością tak naszą, jak i naszych dzieci i wnuków. Głównym miejscem akcji jest Francja, choć Autorka wspomina również o innych państwach. Często przewija się tutaj Rosja, ważną rolę odgrywają Grecja i Serbia, w pewnym momencie okazuje się także, że Polska jest poniekąd... centrum chrześcijańskiego świata. Jednak kraje te pojawiają się „jedynie” we wspomnieniach bohaterów, choć ich historia na przestrzeni lat, czy nawet wieków jest tym, co tych ludzi ukształtowało i sprawiło, że w ostatecznej walce staną na swoich pozycjach. Paryż to strefa szariatu. Euroislam jest silny, jak nigdy dotąd. Chrześcijańska Europa poszła w zapomnienie, gdy powoli państwa oddawały coraz więcej władzy muzułmanom. Gdy w 2030 papież abdykował i Tron Piotrowy pozostał pusty (choć, jak się przekonacie wraz z jednym z głównych bohaterów, nie do końca była to prawda), wyznawcy Allaha osiągnęli zwycięstwo. Palono książki, zamknięto kina, ocenzurowano Internet, kobietom nakazano nosić parandże i być całkowicie posłusznymi mężom. Kościoły już wcześniej zamykano, klasztory podlegały kasacji. Powstawały w nich meczety. Tak też się stało z piękną, gotycką katedrą Notre Dame, która jest przecież także pewnym symbolem nie tylko wiary, ale i długowiecznej kultury europejskiej. Teraz (czyli w roku 2048) nosi ona nazwę meczetu Al-Franconi. Książkę można czytać i postrzegać w dwóch wymiarach. Pierwszym z nich jest akcja – dość wartka, interesująca, na końcu naprawdę mocno trzymająca w napięciu. Ładnie się rozwijająca i dobrze skonstruowana. Trzeba przyznać, że Autorka miała ciekawy pomysł i całkiem dobrze poradziła sobie z jego realizacją. Choć może nie jest to dzieło wybitne pod kątem literackim, jest naprawdę dobre. Jednak już po kilkunastu stronach wiedziałam, że „Meczet...” czytam zupełnie pod innym kątem. Mianowicie najważniejsze są tu postawy bohaterów, ich przemyślenia i dyskusje, a także – co się z tym wiąże – edukacyjny aspekt tekstu. Bohaterów nakreśliła Czudinova wielu, choć można z łatwością wymienić kilka najważniejszych osób. Będą to więc Rosjanka Sonia Sevazmiou, Serb Słobodan, Francuzi: ksiądz Lotair, Jeanne, Eugene Olivier i Valerie, czy prawowierni: Kassim, Asette, Zinab i Abdullah. Ukazując świat ich oczami, Autorka pokazała różne postawy ludzi wobec wyborów, jakich przychodzi im dokonywać. Zobrazowała też Paryż pełen skrajności – bogate domy prawowiernych, szczególnie imama meczetu Al-Franconi i straszliwe warunki, w jakich żyją ci, którzy się nie chcieli „nawrócić”. Obraz paryskiego getta, choć pojawia się jedynie w swoistych przebłyskach, jest przerażający. Powraca wspomnienie gett tworzonych przez faszystowskie Niemcy, nie sposób się przed tym obrazem uchronić. Równie okropna jest scena, w której dochodzi do ukamienowania starszego mężczyzny, którego skazano na tę okrutną karę za... wytwarzanie wina. Świat, w którym przyszło żyć bohaterom Czudinovej jest z jednej strony straszliwy, a z drugiej bardzo realny. Można o tej powieści powiedzieć, że jest futuryzmem, który powoli staje się rzeczywistością. Autorka na samym początku zastrzega, że wszystko, co opisała jest wytworem jej wyobraźni i nie utożsamia się z opiniami swych bohaterów. Jednak nie sposób nie uznać, że powieść jest swoistym ostrzeżeniem. Przy czym, jeśli czytać uważnie, dochodzi się do wniosku, że wbrew wszystkiemu, Autorka wcale nie nawołuje do nienawiści muzułmanów, do zamykania się przed nimi. Przestrzega przed niebezpieczeństwem, jakie niesie ze sobą islamizacja Europy, ale przecież pięknie wykazuje, że nienawiść i chęć zemsty wcale nie dają człowiekowi radości i poczucia spełnienia. Że zemsta wcale nie jest słodka, że słodsze jest... wybaczenie. Książka na poziomie edukacyjnym jest natomiast prawdziwą perełką. W samej treści, jak w licznych przypisach Autorka, Tłumaczka i Redakcja przekazują czytelnikowi naprawdę sporą dawkę wiedzy o historii, filozofii i religii. Osobiście jestem osobą, która żywo interesuje się historią i współczesnością Kościoła. Chyba jeszcze nigdy dotąd nie spotkałam się w beletrystyce z taką ilością informacji dotyczących liturgii i różnic między Kościołem czasów trydenckich a Kościołem tzw. posoborowym (czyli po soborze watykańskim II), choć dużo na ten temat czytam. Żadna powieść nie zwraca na to tyle uwagi. Zresztą to nie tylko kwestia zwracania uwagi na szczegóły – w powieści Czudinovej te szczegóły to nie tylko dodatek, czy tło – one są niezmiernie ważne nawet dla samej akcji książki, a niektórzy bohaterowie w nich właśnie dopatrują się... przyczyn, dla których islam opanował zachodnią Europę.

Newsletter
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl